wtorek, 13 marca 2012

She will be loved

W głośnikach Maroon 5, zdecydowanie za dużo nauki a mało czasu. Poznawanie nowych ludzi jest z jednej strony takie zabawne. Wczoraj byłam takim buraczkiem, naprawdę do dziś się jaram tym trzymaniem za 'ręke'. Chciałabym zasnąć i obudzić się w piątek, ale nikt za mnie nie napiszę sprawdzianu z matematyki, kartkówki i odpowiedzi z zapasów też nie zaliczy. Trochę stres wiadomo, a jak się stresuję to mnie brzuch boli. Co dopiero będzie  w piątek, mam nadzieję, że się uda i nic się nie spieprzy. Bo lubi się pieprzyć, ale to już mnie nie dziwi. Szkoda, że mama Davida wraca jutro i nie zdążymy zrobić melo w piątek u niego, pewnie wyczuła co się szykuję i dlatego wraca z sanatorium szybciej. No dobra nieważne. Miło tak było spotkać Andrzeja w autobusie. Ja się ogarniam i zapełniam czas.

takie tam pozdrowienia z soboty.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz