sobota, 28 marca 2015

marzec

65 cm 




fizjologia człowieka


pierwsze tripy, pierwsze problemy





run, run!


nowa fryzura

śniadanie, czyli klasyk białe wino i omlet aka jajecznica

winooooo

best, best




prawilnie na wykładzie z psychologii, szkoda, że na auli na 200osób było z 50, klasyk

fishboard




W marcu ćpaliśmy sport, deska, siłownia, bieganie. Piliśmy dużo wina i dużo się uczyliśmy, bo na studiach zapierdol. No i walczyliśmy z przykrościami, aha i marzec był zdecydowanie miesiącem PIZZY.

czwartek, 26 marca 2015

Grzecznie.

Słyszysz tą muzykę w głowię? Weekend nadchodzi. Chciałabym się uśmiechać, ale nie potrafię. Przygniotło mnie ostatnio wszystko. Czemu moja główka godzi się z rzeczami, na które kiedyś reagowałam płaczem i bólem. Co za znieczulica. Skończyłam się przejmować, albo staram się być w jakimś stanie w którym się niczym nie przejmuję, co się dzieję dookoła? Nie mam sił, żyję z dnia na dzień; nie pamiętam żeby słońce o poranku kiedykolwiek mnie tak cieszyło. A ja siadam, na parapecie, palę papierosa, Zastanawiam się co zrobię przez kolejne godziny; ostatnimi dniami siedzę zawalona notatkami z fizjologii i czuję jak mózg mi się gotuję. Nie jest łatwo, ale kto powiedział,że na studiach właśnie tak będzie? Nie uśmiecham się; znowu kurwa. Czuję się jak... Nie wiem sama, mam 21 lat, dni spędzam ucząc fizjologii człowieka, wieczory czytając Harrego Pottera. Nie dzieję się, uwierz. Z jednej strony dobrze, ale źle. Czuję się jak kaktus, który nie musi być podlewany zbyt często; chyba mam na razie dość wrażeń, mam ich duży zapas. No i boję się, znów to samo pierwszego kwietna. Ale jest jeszcze jedno... uwierz, napiłabym się wódki, ale jeszcze miesiąc. Nie rozlatuję się, lecz też nie trzymam.