poniedziałek, 16 września 2013

Hold On, We're Going Home

Fajniutko, nowa płyta Drake'a, tak bardzo się cieszę. Mam nowe oświetlenie w pokoju, przydymione, efekt jest spoko, ale jak chcę się poczytać trzeba włączyć wspomaganie, huehue. Mam tyle roboty na ten tydzień, a tak bardzo mi się nie chcę. Jakoś tak wolę leżeć na kanapie z Przemo, słuchać muzyki, oglądać mtv, niż zabierać się za fizykę czy tam niemiecki, i tak dam radę. Pół dnia przespałam, słodko; odbija mi się kiszoną kapustą,a do tego dziś pierwszy raz od czterech lat wykonałam całe zadanie z matematyki przy tablicy i zebrałam pochwałę, hell yeah, idę się ogarnąć i do Przemo.


piątek, 13 września 2013

Pjontek,elo


Powyżej piosenka tygodnia, która dodawała mi siły i ochoty w drodze do szkoły. Drugi tydzień po wakacjach (chlipie) minął dosyć spoko, miałam już pierwszy sprawdzian który zaliczyłam na stopień dobry, wybrałam lektury do prezentacji maturalnej, ogarnęłam się z maty, lecz stres przy tablicy jak był tak jest, jednakże byłam jedną z dwóch osób na osiem które wybroniły się przy odpowiedzi, ufff. Przyszły tydzień? ACHTUNG, sprawdzian z polaka, matematyki, angielskiego, kartkówka z fizyki i odpowiedź z angielskiego zawodowego, aww! Zapomniałabym! Sprawdzian z gospodarki magazynami i kartkówka z czasów z niemieckiego. Jeny, tak teraz na to patrzę to bardzo dużo tego, echs. Na razie o tym nie myślę, pewnie w niedziele zacznę "płakać" i zabiorę się za coś. Okejaszka, czas się powoli zebrać, za pół godziny do Przemo i kręcimy "melanż". Miłego weekendu!





wtorek, 10 września 2013

cuba libre

Z racji tego, że odpuściłam sobie niemiecki i jadę na godzinę 10:45 do szkoły postanowiłam cokolwiek napisać. Muszę przyznać, że nadal się nie ogarnęłam, słabo do mnie dochodzi, że w przyszłym tygodniu już sprawdzian z matematyki, angielskiego,czy tam kartkówka z fizyki. Lekcje do 13:20, więc będę dziś na dwóch wf-ach i fizyce; postanawiam, że po szkole przysiąde do tematów maturalnych i wybiorę w końcu ten jeden, jedyny, potem postaram się dobrać książki, może nawet ogarnę tezę (wątpie). Jutro sprawdzian-powtórka z Granicy, Przedwiośnia, Ferdydurke, na szczęście zajęłam się już tym w weekend, a dziś zrobię sobie tylko małe przypomnienie. Do tego muszę zrobić dialog z angielskiego zawodowego, tak bardzo mi się nie chcę. Przed chwilą zrobiłam kilka pompek, słabe łapy, haha. Wczoraj spędziłam czas po szkole z Przemkiem, najpierw u mnie, potem u niego; wróciłam do domu przed dwunastą, i zamiast wykorzystać to, że idę sobie dziś późno do szkoły, to oczywiście przebudziłam się przed ósmą, wstałam, i do łóżka nie wróciłam. Zjadłam jajecznice, kanapki, wypiłam kubek kawy, ogarnęłam jakieś ubrania, twarz i mam jeszcze ponad godzinę do autobusu. Woah, dajcie mi weekend.


środa, 4 września 2013

smuteg

Gówno. Prawie dwudziesta a ja kończę filiżankę kawy z mlekiem i naprawdę nie mam najmniejszej ochoty brać się za matematykę, sterta zadań, nie mam siły, może nie tyle co siły, ale ochoty. Wakacje się skończyły, nadal przeżywam, nadal smutno. Łezka. Środa, przecież... prawie każda środa wakacji była magiczna, hue hue. Fajnie Przemek, tęskni mi się bardzo. Teraz jest problem, on wraca z pracy ja już śpię. Codziennie ledwo, ledwo wytrzymuję do godziny 23:30 aby dostać sms'a od niego i usypiam. Tak bardzo chcę piątek i sobotę. Słucham Lil' Wayne, mam ochotę na papierosa, forwardyyyyyyyyyyyyy, nie palę, nie piję, siedzę teraz ze smuteczkiem, tak po prostu, w domu. Robi się już ciemno, natłok obowiązków mnie przytłacza, jednak nic z nimi nie robię. Dzisiaj rano wf, 8:15 na siłowni, ładne zakwasy; następnie matematyka... nic nie pamiętam, historia i pięć godzin laboratorium, dałam radę, do końca. Odebrałam moje świadectwo, jak śmiesznie, trzy celujące, piątki, czwórki, dwie trójki, jeden dopuszczający, a zachowanie? Poprawne. Zły Łoś; ekhem, wiedziałam, że za tą akcję z przekleństwem i miłą pogawędką z Dyrektorem tak to się skończy.. Może nie aż tak! Bo na półrocze miałam bardzo dobre, echs aż o dwa stopnie w dół?! Pewnie przyczyniły się do tego opuszczone godziny, chociaż... Miałam ich w drugim półroczu około siedemdziesiąt, a moje kuuuleżanki które miały po ponad sto-zachowanie bardzo dobre. Wszystko przez tą głupią spinę z dyrem, hue hue. Czym ja się do cholery przejmuję? Te świadectwo nie jest mi do niczego potrzebne, oceny również no i zachowanie. Jutro geografia; zgłoszę się na mature; dwudziestego trzeciego wykłady na polibudzie, nie umiem się zdecydować, nie chcę mi się na nie po prostu iść. Mus to mus, cokolwiek. AAAA! Tak strasznie tęsknie! Za ludźmi, za ciepłem, za wspólnymi nocami z Przemo, za godzinnymi spotkaniami z przyjaciółmi, za opalaniem, beztroską, zimnym piwkiem, śpiewami, tańcami. Czwarty wrzesień, a Ja już mam dość. Matematyko nadchodzę... Echs z góry nic sobie nie obiecuję, pewnie połowy nie rozwiąże, ale przynajmniej cokolwiek... żeby jedynki na starcie nie zgarnąć. Znowu się powtórzę: SMUTEK.


wtorek, 3 września 2013

Trzeci września, pierwszy dzień szkoły

Jestem uzależniona od mojego chłopaka, przyjaciół. Wśród obcych w szkole czuję się okropnie, dziwnie. Nie potrafię z nikim rozmawiać, tak bardzo chcę piątek, Martę, Dagmarę, mojego chłopaka, moich kochanych, kochanych ludzi. Plan lekcji mnie przytłacza, przynajmniej piątek jest spoko. Dodatkowe lekcje angielskiego od przyszłego tygodnia, czyli powroty po szesnastej do domu. Dwie próbne matury z matematyki w miesiącu. Chcę zniknąć. Dzisiaj już normalne lekcje, bez opieprzania, a od jutra lecimy ostro z przypominaniem materiału z matematyki, do tego pięć godzin laboratorium, umrę, hehe. Byle do weekendu, byle!


 kocham modżajto