piątek, 23 grudnia 2016

Końcówka 2016

Pozmieniało się, bardzo. Nie było mnie tu dawno, ale wczoraj przypomniało mi się o tym miejscu. Jestem w trakcie pisania licencjatu, w końcu dzień wolny w tym cały zgiełku. Praca, dom, na nic czasu ostatnio nie potrafię znaleźć, nawet na to aby pomalować sobie paznokcie, głupie. Zasuwam jak głupia, ale czuję satysfakcję. Z wszystkim sobie radzę; chyba. Czasem lepiej, czasem gorzej. Wiki ostatnio skończyła już trzy lata, ja zaraz skończę dwadzieścia trzy. Wczoraj szefowa pozwoliła nam wziąć sobie po jednym portfelu jakim tylko chcemy, strasznie się z dziewczynami cieszyłyśmy; szefostwo mam spoko. Od kiedy Jagoda przejęła stoisko w Bytomiu i nie ma jej prawie w Zabrzu, czuję się za to wszystko odpowiedzialna, ale na szczęście dostałam podwyżkę, z ośmiu złotych zrobiło się dwanaście na godzinę, więc nie narzekam, Kupiłam sobie ostatnio laptopa, telefon, a w maju telewizor, więc już w coś tam zainwestowałam, w kolejnym roku zaczynam prawo jazdy. Jakoś będę musiała to wszystko pogodzić. Na uczelni został mi jeden egzamin do zdania, będę składać papiery o stypendium naukowe w styczniu, mam nadzieję, że się uda, że jakoś to wszystko pójdzie do przodu. Z  D. przerwa, ale nasze stosunki są dobre. Chłopak też się ogarnął, w końcu układa sobie życie, a ja musiałam się trochę wycofać, mam nadzieję, że z Nim też się poukłada, no bo przecież go cały czas kocham. Myślę, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Tęsknie za Sendi, cieszę się,że wszystko jej się układa w Warszawie, to już prawie 3 miesiące od jej wyprowadzki, muszę ją koniecznie odwiedzić w styczniu.


piątek, 24 czerwca 2016

Potrzebuję deszczu.

Upał, koniec czerwca. Jutro ostatnie egzaminy i koniec drugiego roku. Minęło szybko, przyjemnie. W pracy cyrki, ale przynajmniej nie z mojej winy. Jestem czasem zmęczona, ale zmotywowana. Dobrze, że dziś wolne. Jest tak gorąco, a muszę się skupić na nauce. Nie mam siły,ani ochoty na wrzesień.


sobota, 28 maja 2016

Końcówka maja.

Zakochałam się, cholernie się zakochałam; nie spodziewałam się,że aż tak można; wcześniej zdecydowanie nikogo tak nie kochałam, albo i wcale tego nie czułam. Czasem się kłócimy, momentami nienawidzimy, lecz oboje wiemy, że jesteśmy od siebie uzależnieni. I mimo wszystko najlepszą rzeczą na świecie jak dla mnie jest to gdy zasypiam i budzę się obok niego. I jak mi mówi, że mnie kocha, a ja bez żadnego wahania odpowiadam to samo. Będzie dobrze, ja to wiem. Po prostu tak musiało być. Żałuję, że wcześniej straciliśmy tyle czasu. Oby kolejny-dziewiąty miesiąc był dobry. Trzymam kciuki. A teraz pora spać, bo wstaję rano (na 12) na uczelnie.


środa, 24 lutego 2016

Totalny wir

Co się ze mną dzieje? Nie wiem. Czasem się zastanawiam czy wszystko idzie w dobrą stronę. Z drugiej strony mam ochotę jebnąć tym wszystkim i zniknąć, ale trzyma mnie tu kilka spraw i ludzi. Nie lubię wyzysku na ludziach, a tym bardziej wtedy gdy owa osoba wie, że na skinienie palca zrobisz dla niej wszystko, bo coś czujesz. Co wieczór inne plany i postanowienia, ale rano wstając myślę tylko o jednym, żeby znaleźć się w tym małym mieszkaniu budzona najpierw pocałunkami, a potem wkurwiającym szturchaniem. Ciekawe co będzie za pół roku. Ciekawe co będzie jutro?

poniedziałek, 2 listopada 2015

listopad

Ogólnie to się cieszę, zawsze może być gorzej; mówią. Czasami brak mi słów, sił, przesypiam cały dzień. Jeżdżę na badania, łykam dalej leki; trzymam się; trzymam się, bo muszę. Głowa do góry, i elo wszystkim jest przecież zajebiście. Na studiach koszmarnie ciężko, jestem załamana; dostałam się do B2 z angielskiego i nie potrafię nic... Ale jeśli już tam jestem, nie chcę dużo narzekać tylko spojrzeć z pozytywnej strony, że nauczę się więcej, a z angielskim teraz jak z obsługą komputera-każdy potrafi, ale nie na tym samym poziomie. A tak ogólnie to dobrze mi się żyje, w weekend były urodziny Dagmary, dwa tygodnie temu był u mnie na weekend Damian; z chłopakami z dzielnicy mam też dobry kontakt. Fajnie, że mam tych ludzi. Bardzo.


niedziela, 20 września 2015

xyz

Śmiesznie dowiedzieć się tak cudownej prawdy po siedmiu miesiącach; tak wybaczyłam wszystko, bo po prostu mnie chroniłeś. Lepiej późno niż wcale ... no ile można zadręczać sobie miesięcy głowę, zastanawiając co z Tobą było nie w porządku. No cóż... Wspaniałe wakacje, wspaniały sierpień za mną, a już dziesiątego wielki powrót na uczelnię, cieszę się no bo zobaczę w końcu te mordki.



poniedziałek, 22 czerwca 2015

When I'm fucked up, that's the real me/Pierwszy rok studiów już prawie za mną.

Wczoraj był ostatni dzień szkoły; nawet sobie nie zdawałam sprawy z tego, że ten czas tak szybko leci; dopiero co był październik, a ja nawet nie wiedziałam jak dojechać na moją uczelnię, nikogo nie znałam i nie umiałam odnaleźć się w tym budynku; Po 9 miesiącach intensywnej dość nauki, stresu i jeszcze raz STRESU, stwierdzam,że było warto. No i jest warto. A ludzie naprawdę wspaniali i mam nadzieję, że się w sierpniu zobaczymy gdzieś w Katowicach. Ach no tak, za mną już prawie wszystkie egzaminy, został jeden-z fizjologii człowieka w piątek; potem wakacje, mam nadzieję,że nie będę musiała tego egzaminu poprawiać w wrześniu, a nawet gdyby... to tylko jeden; a tak panikowałam, że zostaną mi trzy. Spięłam tyłek i zaliczyłam wczoraj ekologię i psychologię; Jest dobrze; chyba. I dużo się dzieję.