niedziela, 30 grudnia 2012

(...)

Nie jest cudownie, kończy się rok 2012, który był dla mnie ogromnym zaskoczeniem. Dałam ostro czadu, byłam na czternastu osiemnastkach, do tego na trzech innych imprezach urodzinowych, cztery razy w klubie i kilkanaście razy na rynku. Dostałam dwa mandaty, uciekałam dwa razy przed policją i kilka razy nie wróciłam do domu na noc, poznałam multum wspaniałych osób, zaczęłam lubić polską muzykę, poszłam pierwszy raz w życiu do pracy, przestałam brać leki, przeprowadziłam się, skończyłam i zaczęłam na nowo 'stare' przyjaźnie, miałam związek na odległość i kilka nowych 'bliskich' osób,nieszczęśliwie się zadurzyłam w koledze ze szkoły, dwa razy wymiotowałam po alkoholu, kilka razy się teleportowałam, byłam w Bielsku, Oświęcimiu, kilkanaście razy w Kato, Zakopanem, zjadłam około dziesięciu kebabów, nie zmieniłam koloru włosów, schudłam z rozmiaru M na S, zaczęłam się trochę zmieniać, gram w hokeja chociaż za bardzo tego nie lubię, śpiewam z kumplami "różowy rap", ograniczam palenie i  nadal chcę być w przyszłości rehabilitantem albo nauczycielem geografii. W przyszłym roku mam nadzieję na miłość i fajny związek, chcę pojechać gdzieś w ferie z przyjaciółkami z klasy, a w wakacje pod namioty (nigdy nie byłam!), chcę ograniczyć picie alkoholu tylko do piątków,schudnąć jeszcze 3kg, bardziej się starać w szkole i mieć celujący z praktyk(...)



sobota, 29 grudnia 2012

Kolorowe pisemka

Trochę jestem zmęczona tymi ciągłymi zmianami sylwestrowych planów, ale na szczęście już wszystko postanowione i ustalone. Dzisiaj wstałam bardzo późno, szybko do wanny, a potem sprzątać pokój. Zjadłam ostatnie kawałki ciasta i trochę bigosu i przyjechała do mnie Martyna. Pochodziłyśmy po Sośnicy, ale dosyć krótko, trochę więcej może niż godzinę. Jest strasznie zimno na dworze. Ja nadal nie wiem w co się na imprezę poniedziałkową ubrać, chyba postawię na luz i obojętność, przecież i tak będę się świetnie bawić,  a nie chcę potem słuchać głupich komentarzy, że odwaliłam się jak szczur na otwarcie kanału, chociaż...Omniommniom pyszna kolacja!




czwartek, 27 grudnia 2012

I could be the one.

Totalny odlot. Dzisiaj rano wstałam, powolnym krokiem do kuchni, duża kawa, jabłko, minęło wystarczająco dużo czasu aby się obudzić, kąpiel, suszenie włosów, makijaż, ciuchy - z trzy razy się przebierałam, a tam! Na przystanek, do Dag, wysiadam a tu deszcz, bardzo dużo deszczu. Szybko w 669 i na Wrocławską, rossman, kosmetyki, potem CH FORUM, zawiodłam się niesamowicie. Obeszłyśmy 4 razy wszystko w koło, badum tss! Kupiłam spodnie, a Dagmara sukienkę. I to na tyle. Jestem tak poruszona i zawiedziona, że nic więcej sobie nie kupiłam, nawet nie zauważałam już potem ciemnoskórych mężczyzn którzy zawsze poruszali i poruszać będą dosyć mocno moje serducho. Agrrr, za kilka dni sylwester, nie chcę mi się jednak. Aww. jutro na koncert, brudny-zabrzański raaap! Byle mama Dag się zgodziła, bo sama przecież nie pojadę. Trzymam kciukensy, chociaż głęboko tam w środku w to wątpie. Tak bardzo chcę jechać. Chillout! ;-)



środa, 26 grudnia 2012

kwi, kwi

Napchałam się jak świnka, zjadłam tonę jedzenia, ogólnie mój dzień wyglądał tak : wstaje - actimel - sałatka z śledziem - kanapka z serem - dwa gołąbki (przerwa bo dwór - 2,5h) - sernik - żelki (od Dag :3)-mandarynki-sałatka-kanapki. Podsumuwując całe te trzy dni to były dla mnie dni wielkiego żarcia. A teraz mi się śmiesznie odbija tym wszystkim. O! A jutro na shopping z Dag, a wieczorem jakieś melo [*], mam nadzieję, że skończę jak człowiek bo miałam nie przesadzać do sylwestra. TAAA.



wtorek, 25 grudnia 2012

fak it

Moje cudowne święta, miliard kłótni, prezent udany, przytyłam z 10kg, nadal jem ciasto, gołąbki i o nawet Monte dziś zjadłam. Za dwie godziny do rodziny, nie uśmiecham się do tej myśli. A moją pasterkę spędziłam z najlepszymi ludźmi na świecie, na tartanie od godziny 23:30 do 2:30, po czym przyszłam do domu - zjadłam dużo sałatki  i położyłam się spać. Dobrze jest, ta.

najlepsze miejsce do spotkań 
tartan-love.

poniedziałek, 24 grudnia 2012

xmas time

Ostatni raz święta(takie prawdziwe z choinką, opłatkiem, kościołem i spowiedzią) obchodziłam w drugiej klasie gimnazjum czyli cztery lata temu. Szczerze słabo je pamiętam, ale najważniejsze było to, że moja rodzina (jeszcze) nie była podzielona na miliard kawałeczków, co się potem dosyć szybko stało. W tym roku choinki nie ma, smutno mi trochę... chociaż... Nawet nie mam miejsca żeby ją gdziekolwiek postawić. W tym roku, jak i w poprzednich nikt nie dba o to żeby był klimat i żeby były porządne prezenty, nikt nie dba o strój, opłatek czy wigilijne kolędy. Jedyne o co zadbano to jedzenie, którego starczy mi, mamie i bratu lekko do końca tygodnia. Jutro idziemy do babci, znając  życie znowu na koniec się wszyscy pokłócą. 



niedziela, 23 grudnia 2012

I'm Seeing

Śniegu po kolana, no może trochę przesadzam, ale naprawdę jest zimno. Byłam z Dominikiem po prezenty, zeszło nam na to jakoś dwie godziny. Dominik kupił Tyśce książkę, ja kupiłam Dag biżuterię, bratu kosmetyki a mamie cienie do powiek (żeby w końcu przestała podkradać moje!).  Spoko, zakochałam się w piosencę Rihanny-No love allowed, moim skromnym zdaniem powinna nagrywać więcej kawałków reagge.
Źle się czuję, chyba się przeziębiłam. Bardzo źle.




sobota, 22 grudnia 2012

Suche usta.

Wczoraj dokonałam cudu, czyli się teleportowałam, nie wiem nawet czemu chciałam wracać już o 23 do domu, może klimat pub'u Róża nie leżał mi. Cokolwiek. Uwielbiam dziewczynę Dominika-Tyśkę, uwielbiam Dag którą pogryzłam wczoraj i zrobiłam kilka siniaków. Uwielbiam POWAŻNE rozmowy z Bartłomiejem i przemyślenia Konrada "Twoja opowieść jest bardzo interesująca, ale wytłumacz mi co to jest wstrząs anafilaktyczny" . Ta.Co do wczoraj to znowu urządziliśmy sobie 'trip party' - pierw u mnie w domu, potem do Chatki, następnie Kiluś i na końcu ta Róża która mi nie podeszła... Nieważne. Mam tyle dobrego ciasta w lodówce, aż chcę się ruszyć z fotela i zjeść. Pewnie bym dostała po łapkach od mamy. Mam zimne dłonie, znowu. Jutro ostatni raz po prezenty, tym razem jadę z Dominikiem bo musi kupić coś Tyś, a ja swojemu bratu i Dag, dobrze, że dostałam wczoraj jakieś pieniądze od dziadka, bo u mnie bardzo krucho iż jestem bardzo miłym i dobrym człowiekiem który pożycza pieniądze (tym oto sposobem nie mam 60zł które MAM, ale nie wiem kiedy odzyskam).
Doooobraaaa, mama kroi ciasto, lecę. :-)


dajcie mi wakacje :C

czwartek, 20 grudnia 2012

Murzyn z UrbanCity

O witam. Właśnie ogarnęłam mordkę i piję herbatę. Zjadłabym jakąś czekoladę, ale no.. nie ma! Byłam dziś z Dag na shoppingu po kilka prezentów, kupiłam Karolinie kolczyki a sobie róż do polików i eyeliner.
Jutro koniec świata, ta. Ja mam koniec świata co tydzień w piątek/sobotę.



środa, 19 grudnia 2012

To jest komiks!

Jeny, jeny, tyle stresu dziś na angielskim, że to aż śmieszne było... "Są takie dni, kiedy uśmiecham się do herbaty". Okeej. Pomalowałam paznokcie i właśnie patrzę.. Zniszczyły się, jeden się złamał i w ogóle do dupy. Tak się cieszę, że jutro czwartek, a teraz próbuję wyciągnąć na dwór/piwo (ej!) moich chłopaków, ale jak na razie żaden mi nie odpisał. Muszę czekać. Zjadłabym dużo bitej śmietany-takiej w sprayu i galaretkę truskawkową, albo jakąś kwaśną, no cytrynową! Jutro idziemy z Dag En po prezent dla Bartusia. Nie widziałam się z nią 4 dni, a czuję jakby minął miesiąc, jak zawsze mam za dużo jej do powiedzenia... Bardzo dobry mam dziś humor! Mimo wszystko! Aż tańczyć i śpiewać się chcę! Seriously! XOXO





wtorek, 18 grudnia 2012

Obrotów na minutę 45!

Dzisiaj w szkole zostałam nazwana żyrafą; rudą żyrafą. Czasem wolałabym mieć 160cm wzrostu i święty spokój, a może po prostu niech oni urosną. Trochę mi się zasypiało na polskim i nie słyszałam pytań Pani Cz., po czym dostałam ustną nagane, że no.. nie śpimy, a odpowiadamy. Niech już miną te ostatnie trzy dni, każdy chcę święta i pierogi. A ja po prostu chcę mieć spokój. I no.





poniedziałek, 17 grudnia 2012

B.I.T.E

Bardzo dużo deszczu i mało rozmów. Siedzenie w ostatniej ławce zawsze się opłaca, można słuchać muzyki, jeść kanapki i gadać do woli. No nie zawsze się to wszystko na raz udaję, ale warto próbować. Wytrzymałam cztery godziny, chcę mi się cholernie spać. Do tego coś kuje w boku. Muszę napić się kawy NATYCHMIAST. Em, co do naszych planów sylwestrowych to oczywiście legły w gruzach. Ja już nie chcę o tym myśleć... Tylko nie sylwester z POLSATEM. Wszystko inne, tylko nie to.



niedziela, 16 grudnia 2012

YO, silly bastards

Niedziela. Jutro szkoła. Kocham ten weekend. Chcę powrotu do przeszłości i znów na nowo w to wszystko uwierzyć. Zaraz zsunę się pod biurko; trochę czerwienie. Nie warto spać, jeżeli można się całować, uśmiechać do siebie i mocno przytulać. Nie warto się przejmować konsekwencjami, trzeba wyciskać dużo z życia. Lubie dzisiejsze propozycje. Noc? Wspaniale. Jeszcze raz! Jeszcze raz! Odliczamy do sylwestra. Będę tęsknić, uschnę z braku czułości. Tak już mam; tak już jest jeżeli dostaniesz na raz za dużo; za dużo myśli w głowie, bałagan. Chaos, wiecie.

coś tam, kiedyś tam, dream team z mojej klasy. 



i coś z wczoraj <3

sobota, 15 grudnia 2012

sweet nothing.

Witam,. witam. Dobra czas się zebrać i poinformować (jeżeli jest oczywiście kogo), że powracam tu na stałe.. Tak mi się wydaję. Wczoraj piąteczek, urodziny osiemnaste Martyny, co się tam działo... Bardzo dobra impreza, powrót około trzeciej do domu. Kac morderca nie ma serca, stwierdzam absolutnie. Do tego mam straszny bałagan w pokoju i brudną pościel którą muszę zmienić. Odkurzacz patrzy na mnie zza rogu, jeżeli to możliwe... A mój brat leży na łóżku i się obija. SO? Niech coś w końcu zrobi, mama za godzinę wraca, zabije.


czwartek, 6 grudnia 2012

Mikołaj jou

Bezpieczne picie wódeczki na rynku (sprite) .

Dobra trochę mi się tęskni, i trochę już czasu mija od cudownego wypadu do Bielska i spania w mega wygodnym łóżku, kiedy to Domino spał na ziemi,a Dag i Bartuś na materacu, pomijając to, że Bartek zrzucił Dag i biedna też spała na ziemi. Nadal jestem blada, chyba to pokocham, teraz wszyscy się opalają na solarium i są śmiesznie pomarańczowi, so sweet! Gwarkowe pokolenie! W tamten piątek karaoke w Big Blue z Radziem i Aśką, taka tam akcja z kelnerką, ale spoko, grzecznie, nie wyrzucili nas. Na koniec cudowne 'siabadaaaa mydeeełko faaaaa'. Tsa! Jutro też chciałam iść, ale to jak zawsze spontan! Dzisiaj Mikołaj to jakieś tam pieniądze wpadły w łapki... Jutro po szkole muszę skoczyć do Rossmana bo mój magiczny Carmex (tak magiczny! Przyciąga!) się skończył :< Zmieniam internet, na z cyfrowego polsatu... znaczy no mamy decyzja, nie wiem co to będzie, mam nadzieję, że będzie lepszy. Uhm.  No cóż, powiem... w szkole lepiej, mam dość, ale pocieszam się tym, że jeszcze dwa tygodnie... 20.12 mają być wystawione oceny, na szczęście geografia i matematyka ogarnięte. Mam się uśmiechnąć? Czy coś tam... Oks, lecę do Karo.


czwartek, 29 listopada 2012

Polak wyjątkowy song!

O nie. Znowu się nie udało, ale jakoś mnie to nie dziwi. Za trzy tygodnie koniec semestru w duchu krzyczę : AAAAAAAAAAAA! Jutro Andrzejki, ale o co chodzi? Pamiętam jak w podstawówce była zawsze dyskoteka i wróżenie. A teraz to co? Kto mi powróży? W takim razie jutro rynek!
"CZY SIĘ STOI CZY SIĘ LEŻY TO DOP Z MATY SIĘ NALEŻY... "

poniedziałek, 19 listopada 2012

ten moment

-Co to za wiersz?... -spytała wyciągając rękę.
(...) podał jej kartkę; zaczęła czytać półgłosem:
"Na każdym miejscu i o każdej dobie, gdziem z tobą płakał, gdziem z tobą się bawił, zawsze i wszędzie będę ja przy tobie, bom wszędzie cząstke mej duszy zostawił...". Dokończyła szeptem. Usta jej drżały, oczy zaszły łzami. (...)


Cześć, witam w moim świecie.
Wylecz mnie z tęsknoty; Wylecz mnie z braku czułości.
Wylecz  m n i e. 

Trochę się kleję, ale nie rozklejam;
To ważne - ktoś ostatnio zażartował.

Seriously.




poniedziałek, 10 września 2012

wake up


Ból brzucha, smuty, ale i zadowolenie. Uśmiechy na korytarzu i te no miłe smsy. Można zawsze chciec więcej. Specjalnie na dziś.