wtorek, 29 listopada 2011

I love life, thank You.

Już wszyscy wszystko wiedzą. Wszystko. A najlepsze jest to, że trzy osoby których tak bardzo nie chciałam spotkać w szkole nawinęły mi się po kolei. Siema, siema. No fajnie. Jest naprawdę okej, godzine temu wpadłam do domu, zrobiłam i wydrukowałam szybko ściągi z historii. Jeszcze tylko SPOJRZEĆ do fizyki, z której pewnie dostanę i tak ndst, ale co tam! I coś tam babka z gospodarki zapasami pyta! Lać to. Uwielbiam ostatnio Example i jego muzykę. O tak! Playing in the shadow... 



niedziela, 27 listopada 2011

czekaj, czekaj, czekaj (...)

Czekaj, czekaj, a jeżeli byśmy się urodzili na tym samym świecie? Bliżej niż teraz. Wyciągnąłbyś do mnie dłoń?


sobota, 26 listopada 2011

[sic!]

Może... Może to wszystko jest głupie! Ale jeśli, tak czuję to wszystko i z tym żyję, to coś musi być w tym. Coś w tym jest.Ale doszłam do jednego, że kurwa cholernie mi C I E B I E brakuje. Żale, bóle i te takie. (...)


piątek, 25 listopada 2011

run bitch, run

No ja po prostu dzisiaj wiedziałam, że tam nie wytrzymam. Byłam na 4 lekcjach i DO WIDZENIA, MOŻE MI PANI OTWORZYĆ DRZWI? DZIĘKUJĘ. Skoczyłam do CH FORUM po tusz do rzęs i na chwilę do croppa obczaić czy są jakieś fajne bluzy i kurtki. DUPA, jedna była i to jeszcze 30% taniej, więc może ją zakupie w ten weekend. Może.Dziś robię wieczór filmowy, fajnie, piwo. Chcę dużo piwa. Mam 7 złoty, no to mam na 2. Dno. No to obijamy się!

środa, 23 listopada 2011

facet od domofonu

Pytanie za sto punktów, jaki jest kod wejściowy? ZAGADKA. Dzisiaj dobrze, sprawdzian z geo, piątka z gospodarki zapasami. Słucham nowych piosenek od Kid'a i się obijam. Na obiad spaghetti, zawsze spoko. Coś kombinujemy na weekend z Damianem. Oj ja chcę spędzić ten weekend z kimś innym, całkiem, ale to nie ważne.

poniedziałek, 21 listopada 2011

W międzyczasie straciliśmy coś co mieliśmy najcenniejszego. Przyjaźń.



Fejsbukowe mądrości. Poszłam z dwóch ostatnich wf-ów, na niemieckim się tak wkurzyłam, że nie mogłam już wytrzymać. Co za ludzie, co za szkoła, co za kraj. Dobra już przesadziłam. W weekend Andrzejki ciekawe czy coś sensownego skleimy. Może. A może najlepiej puścić jakiś film i schować się pod kołdrą, ech to w weekend. Teraz muszę się zająć niemieckim i chemią na jutro, a na środę geografia. Jeszcze coś? Wolę nie myśleć. Przez 3 godziny na gospodarce milion notatek, słuchawki na uszach i w kółko jedno i to samo, ale nie ważne.


niedziela, 20 listopada 2011

Mind your manners

Inteligentne rozmowy o pierwszej w nocy, zazwyczaj nie są inteligentne. Dobrze się dowiedzieć, że twój mega kumpel jednak nie jest rok starszy, tylko o 5 lat! Nie wygląda! W głośnikach aktualnie Coldplay, siedzę w piżamie pod kołdrą i nic mi się nie chcę. Ostatnio czas bardzo szybko leci, BARDZO DOBRZE. Cieszę się z tego powodu. Ciekawe co na obiad. Czemu ja ostatnio tyle wpierdalam. Szit.


Zdjęcia o 1 w nocy zawsze spoko!

sobota, 19 listopada 2011

H a r d o

Wczorajsza osiemnastka Domina, spoko kultura! Grzecznie o 1 w domu z Dag byłam, położyłyśmy się spać jeszcze "bla bla bla" i nawet nie pamiętam momentu kiedy usnęłam! Co by tu jeszcze napisać. Dziś szybki spacer w koło Sośnicy bo cholernie zimno. Kawa u Radzia. Jakieś dziwne sms'y, że niby przez pomyłkę. Dyskusja z mamą, kurczak na obiad. Nie lubię kurczaka. Ziemniaki były dobre to zjadłam, nie lubię ziemniaków. Siedzę, jem sobie płatki z mlekiem, brat poszedł do Andzi, mam na niego czekać, no to fajnie, nawet się spać położyć nie mogę, bo mama w kinie a drzwi od pokoju kto mu otworzy. CIĘŻKIE TO MOJE ŻYCIE. O jakaś romantic komedia na tvn. Od kiedy nie jestem z Marcinem znowu mi dużo chłopaków spamuje. Cholera przecież ja nawet ładna nie jestem, a charakter mam cholernie ciężki. Jara ich to. TROLOLO. 


piątek, 18 listopada 2011

under GROUND kigs

O tak, nie poszłam do szkoły. Straszne. A tak serio to mi się naprawdę  nie chciało i średnio się czuję, a dzisiaj osiemnastka Domina. Prezenty kupiliśmy świetne. Nowa płyta Drake'a rozpierdoliła, dosłownie. Piję herbatę, nie jestem głodna, pewnie jakbym była w szkole to bym zjadła już wszystkie kanapki i nadal stękała, że chcę mi się jeść. Wczoraj było chociaż trochę słońca, a dziś znowu SZARO. Ehe.

Robert, Wojtek. =)

wtorek, 15 listopada 2011

Ray Charles.

Idioci, idioci. I D I O C I. Jutro dwa sprawdziany, gospodarka zapasami okeeej, geografia khem no już mniej okeeej. Nuda w szkole, po prostu nuda. Na transporcie oczy mi się same zamykały, chemie jakoś przeżyłam. Bardzo nie miła babeczka, bardzo nie. Czekam na piątek, zbieram hajs, w czwartek po szkole po prezent dla Dildo Kalita, hihi. Jak nie będzie tortu to się zawiodę i posmutnieje. Ach dzisiaj zjadłam tabliczkę czekolady kokosowej, zawsze padam po 3-4 kostkach, ale dzisiaj wchłonęłam na raz! Pomijając tam dwa kawałki które dałam Mari, trololo.

poniedziałek, 14 listopada 2011

kto.

Ciężki dzień, tyle pracy, że tak powiem. Geografia leży razem ze mną na sofie, a kubek kawy mam między nogami, taki standard o tej porze. Tv gra, a ja muszę jeszcze zrobić zadanie z języka polskiego. Jutro oczywiście osiem godzin w mojej kochanej placówce, do tego chemia i trzy godziny transportu. Najs. Chcę już czwartek, no i piątek. Wielkie rozkminy jak się dziewczęta ubierają, pierdu, pierdu, dupu, dupu ja i tak ubiorę pewnie jakieś dżinsy, zwykły t-shirt i tyle. Internet coś mi słabo chodzi, strasznie słabo. Cholera! Ok już jest git, więc dopiszę jeszcze po raz setny, że jestem cholernym leniem, a Daga ma "niemiłosierne cyce" cokolwiek to znaczy! BYLE DO PIĄTKU, to moja mantra. Boże.



niedziela, 13 listopada 2011

Weibchen

No wiadomo,że przez trzy dni sie pięknie obijałam, a dziś się zastanawiam nad pracą z polskiego, której nie zapisałam, ale od czego są telefony i internet - żeby się dowiedzieć. Siedziałam dziś do 1 w nocy oglądałam Skinsów, potem jakiś dziwny film w TV i może bym poszła spać o tej 1, ale... Ach te moje wywody, zawsze spoko! Muszę się w końcu wybrać na zakupy, ot tak po kurtkę, bo jest cholernie zimno jak na listopad... Co dopiero w grudniu ... 



sobota, 12 listopada 2011

dobry

Miałam dzisiaj po 1 w nocy napisać romantyczną notkę, ale wykonałam odważny ruch i wyciągnęłam wódkę żurawinową i zrobiłam sobie herbatkę z wkładem. Jakie to proste pić alkohol w nocy, kiedy wszyscy śpią, kiedy jesteś tak jakby sam. Siedzisz oglądasz Skinsów, nikt nie ogląda telewizji, nikt nie słucha muzyki. Jesteś tylko ty, herbata z wódką i Skins. W słuchawkach Crazy Town-Toxic, siedzę z kapturem na głowię, jem jabłko, nie śpię od 6, poranne spacery z psem zawsze spoko. Czuję się mega wypoczęta chociaż spałam jakieś 3-4 godziny. Trololo, zjebany tryb życia. UGK-Murder



piątek, 11 listopada 2011

fuck

Gorąco mi, mega źle się czuję, katar i w ogóle. Wczoraj fajna impreza, pół godziny temu wstałam potem coś dopiszę.

środa, 9 listopada 2011

nope

Piękny dzień, piękny. Czemu za oknem już tak ciemno? Przecież dopiero godzina siedemnasta. Jem chipsy cebulowe i tyje! Dzisiaj na treningu hardo było, ręka odpada plus zakwasy w tyłku. Jutro mam sprawdzian z matematyki z dwóch miesięcy stwierdzam, że się  nie uczę. I tak dostanę jedynkę, pierwsza w końcu musi mi wpaść do dziennika. Bo jak na razie nie mam żadnej ogółem co jest mega dziwne. The Game-Red Nation w głośnikach, bujam się na boki, ach!

wtorek, 8 listopada 2011

Imagine that you

Rozpiera mnie moc, moc niemocy. Tak. Zjedzone płatki z mlekiem, napisany list z angielskiego. Cała mapa z geografii. Cholernie mi się nie chcę, ale muszę. Muszę. Opuściłam dziś dwa ostatnie transporty, a obiecałam sobie, że w tym tygodniu nie opuszczę żadnej godziny, ale przysypianie na lekcji nie jest fajne, więc wolałam iść do domu. Jest nijako, nie mam na nic czasu, nawet na to żeby się spotkać i zakończyć to wszystko. Tragedia!
Może jednak znajdę dzisiaj tą chwilę, przecież rozstania trwają chwilę... Moment... Coś tam.



poniedziałek, 7 listopada 2011

damn

 Daj mi czas, zaczekaj na mój znak. Daj mi czas, na siebie. Dzisiaj dostałam fajny opieprz od trenera, bo źle trzymałam paletę, mówię mu, że tak mnie uczono od 4 klasy podstawówki, to on do mnie, że mnie źle uczono. Tak to już jest jak co kilka lat zmieniają ci trenera, a każdy uczy inaczej i się trzeba dostosować. PHI. Daj mi czas(!)nie znikaj w deszczu moich łez... Daj mi czas, przeczekaj pierwszy śnieg. Heh, mam maksimum nauki, przynajmniej nie będę myśleć... Idę po obiad. 


niedziela, 6 listopada 2011

kubek czekolady

Małe stópki, chłodne stópki wystają spod kołdry. Obracam oczami, tak, tak mu zależy, tak jak mi zależy na tym,że hm... No nie znajdę teraz jakiegoś ciekawego porównania.. Smile for paparazzi. Czwartek będzie ciekawy, obiecuję, mam ochotę się zabawić, tak, tak wiem ja i moje imprezy, ale siedząc dziś z nimi na ławce doszłam do wniosku, że wyczuwam zeszłoroczny klimat. Ach rok temu, miałam jedynie 16 lat, powiem, że nie dużo się zmieniło... NO DOBRA DUŻO. Urosłam trochę, jestem beznadziejna. No dobra nie jestem, to te osoby nie potrzebne i dziwnie zachowujące się doprowadzają mnie do szału. AWRRR.


piątek, 4 listopada 2011

true.

I wszystko ludzkie. Rozstania i powroty. Tym razem nie wrócimy do siebie, nie jesteś tą ciapą za którą tęskniłam jak za latem, połówką z którą spędzałam większość czasu wlepiając ślepia w telewizor. Ja wiem, że będzie na mnie, moja wina, przeżywam, ale tym razem powiem tylko tyle "popatrz na siebie" . Nie rzucaj tych słów w moją stronę, wszystko w rozsypce, wszystko przekreślone. Dziękuję, dziękuję za te cholerne dwa miesiące, za miły wstęp do jesieni, bo jak wcześniej wspominałam, jesień jest kochana. I to wrażenie, że za kogoś można dać sobie obciąć dłoń, tylko potem zostajesz sama... Bez dłoni. Wmówiłam sobie, że Cię kocham, żeby dawać nam kolejne szanse. Nie, koniec oszukiwania. Koniec, nie potrzebuję Twojego ciepła i spojrzenia. Ostatni raz poczułam Ciebie dzisiaj, przez moment, przed tym jak mnie olałeś i obraziłeś. Cholernie będę tęsknić za twoimi ustami, nie chodzi o całowanie... Ja uwielbiałam na nie patrzeć. Tak uwielbiałam patrzeć na twoje usta. To najlepsze co mogłeś mi dać. 



środa, 2 listopada 2011

taylor

Aż wreście siły w człowieku omdleją
I powie sobie: Jestem zwyciężony.
Śmiech nas pozbawia zaufania w sobie
I rodzi niemoc; ja znam takich ludzi,
Z których się żaden żywy śmiać nie waży;
Ci ludzie mają królestwo nad tymi,
Którzy są śmiechu ludzkiego poddani.