wtorek, 3 września 2013

Trzeci września, pierwszy dzień szkoły

Jestem uzależniona od mojego chłopaka, przyjaciół. Wśród obcych w szkole czuję się okropnie, dziwnie. Nie potrafię z nikim rozmawiać, tak bardzo chcę piątek, Martę, Dagmarę, mojego chłopaka, moich kochanych, kochanych ludzi. Plan lekcji mnie przytłacza, przynajmniej piątek jest spoko. Dodatkowe lekcje angielskiego od przyszłego tygodnia, czyli powroty po szesnastej do domu. Dwie próbne matury z matematyki w miesiącu. Chcę zniknąć. Dzisiaj już normalne lekcje, bez opieprzania, a od jutra lecimy ostro z przypominaniem materiału z matematyki, do tego pięć godzin laboratorium, umrę, hehe. Byle do weekendu, byle!


 kocham modżajto

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz