czwartek, 9 lutego 2012

Za hajs matki baluj

Tyle śniegu napadało myślałam dziś, że się zabiję. Nie polecam popierniczać w emu gdy lód i śnieg. Ale jestem zbyt leniwa na wiązanie innych butów, więc kapcie-emu na łapki i poszłam! O! Za hajs matki baluj, tylko dzisiaj hajsu matki nie mam, więc nie baluję. Em i tak zaraz, a dokładnie za jakieś 10 minut zwalą się znajomi, bo mi nudno, bo mi źle. Świetne wczoraj było najebongo, że ja zawsze o ważnych i dziwnych sprawach dowiaduję się pod wpływem. No cóż jedyne co mi pozostaje to przeprosić samą siebie i wszystkich-za co? Nie wiem za ogół. Fajnie znalazłam swojego wymarzonego męża i tak go nie pokocham! Zjadłam frytki, wypiłam herbatę, a teraz czekam. Czekanie to moje hobby, hahaha <ok>. Jeszcze jutro na tą osiemnastkę do kogoś tam, nawet nie wiem, bo idę jako osoba towarzysząca.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz