niedziela, 3 lipca 2011

Come Around


Wieczorem pisząc wiersz na tablicy, o samotnym podróżowaniu nocą, czułam, że stanie coś złego. Złość napełnia mnie. Jeszcze miałam koszmarny sen o tym, że pojechałam do Katowic i szukałam Przemka po wszystkich akademikach, przecież on mieszka w domu. Nie umiałam go znaleźć, pomagał mi go szukać jakiś Paweł, wszystko było bardzo realne. Paweł złapał mnie za rękę i zaprowadził na recepcje. Przemka tam nie było, zaczęłam nerwowo szukać biletów autobusowych po czym zauważyłam, że zginęło mi dziesięć tysięcy złoty... To Paweł mi je ukradł, ale potem oddał.
Szkoda, że nikt nie może w tym momencie zobaczyć jak mój brat śpi z psem, wygląda to zabawnie; Marika zepchnęła go z poduszki rozłożyła na całej długości, cwana psina.
Dzisiaj mam być o 17 w Zabrzu, bo widzę się z Madzią. Rok się z nią nie widziałam... Szczerze nie chcę mi się... a pogoda jest naprawdę dobijająca.  Przełożę to spotkanie, tak, raczej tak. Wolę jak naszemu spotkaniu będzie towarzyszyć słońce. 
A, na dodatek wczoraj mnie Jimmy za wszystko przeprosił... Dziwne, ale prawdziwe i obiecał, że zrobi grill'a.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz