poniedziałek, 16 kwietnia 2012

dropped


Nie no miazga jakaś. Dzisiaj ktoś tam miał u mnie w klasie próbną maturę ustną z niemieckiego, położyłam się wygodnie na torbie i słuchałam znaczy... i tak nie rozumiałam. Babka z polskiego wyskoczyła z powtórką z Potopu i mam bardzo dużo na jutro zadane. Na dodatek planowałam dziś zrobić chociaż 5 z 15 zadań z matematyki, żeby mieć do roboty mniej jutro. Czeka mnie długi wieczór. Teraz to ja bym chętnie coś zjadła dobrego i czuję,że mam wypieki na twarzy. Z nerwów chyba. Normalnie kocham taką nagonkę. I coś mnie gardło pobolewa... Nie mogę być chora. Niech ten tydzień się już kończy, em dopiero się zaczął... Cholerny deszcz, a ponoć na łikend mają być burze. Świetnie, cudownie ach!

1 komentarz:

  1. Jakie piękne pierwsze zdjęcie! I'm in love, Gosiu. <3

    Co do wypieków... aktualnie goszczą na mych policzkach. :D Idę się za chwilę myć, więc znikną. :D

    OdpowiedzUsuń