sobota, 20 kwietnia 2013

(powroty,zawroty,przewroty) woah.

Pieczenie ciast-bananowych,czekoladowych,orzechowych wywołuję u mnie ostatnio radość. Gdzie, Ja? Gosiak w kuchni? Która nawet nie potrafi doprowadzić do tego aby sos był gęsty, że niby Ja w kuchni? A no tak, bo dla mnie pieczenie jest szybkie i nie trzeba wiele sprzątać. Początek moich cukierniczych zdolności był dosyć średni.. Za dużo cukru, za mało mąki, jedno jajko zamiast dwóch; ponieważ nie piekłam jeszcze według jakiekolwiek przepisu musiałam kombinować sama. Ach ile śmiechu miała mama gdy z ciasta upiekł się placek, do tego za słodki, bo zapomniałam, że dodając mleko które jest samo w sobie słodkie-wsypuję mniej cukru. OKEJ nieważne, naprawdę, teraz mi wszystko idzie dosyć gładko. Nawet zakupiłam sobie silikonowe foremki na muffiny; robię masę do tak zwanego 'tofika', wiem jak odpowiednio namoczyć ciasto ponczem.  Kolejne wyzwanie? Nauczyć się robić lody waniliowe i deser tiramisu. Mam wanilię, mam serek mascarpone, więc znikam do kuchni. Polecam pieczenie na odprężenie! A do tego hektolitry zielonej herbaty która po takiej dawce słodyczy doprowadzi wasz organizm do normalnego trybu... Peace!




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz