poniedziałek, 9 grudnia 2013

Pretty, cool, Wiktoria

Na dziś koniec z matematyką, jest mi smutno, matura próbna znów niezdana, już widzę siebie na poprawcę w sierpniu, chyba, że zdarzy się cud. Ja w cuda nie wierzę, jestem typową pesymistką, wszystko widzę w najgorszych barwach, no może niezawsze. Weekend minął w miarę pozytywnie, zaczęłam go już w czwartek, piątek zrobiłam sobie wolny, iż moja grupa w tym dniu miała tylko trzy lekcje, ponoć i tak nic się nie działo. W pierwszy dzień mojego, długiego weekendu wylądowałam u mojego chłopaka, kupiliśmy tyle śmieciowego żarcia, że po krótkiej drzemce nie mogłam się ruszyć, a do tego wracać do domu, ale mus to mus, moje kochanie przecież piątku nie mogło sobie zrobić wolnego i musiało wstać wcześnie rano do pracy. Kolejnego dnia obudziła mnie Marta, która też dziwnym trafem nie poszła do szkoły, postanowiłyśmy pojechać więc do chorej Dag, zjadłyśmy czekolade, wypiłyśmy dużo herbaty, kawy, zjadłyśmy kanapeczki i około piętnastej wybrałyśmy się z Martą na naszą dzielnice. Do godziny 21 siedziałam w domu, trochę później wraz z Przemkiem no i Martą wybraliśmy się do Szymka, wróciłam do domu około drugiej w nocy, wiatr tak cholernie wiał, że myślałam, że mnie zmiecie, ale Przemek mnie trzymał mocno haha. Sobota miała być miła, poniekąd była, rano wybrałam się z Dagmarą do Forum, w celu kupienia butów zimowych, sukienki na studniówke, no i nawilżacza powietrza, jedyne co nabyłam to kolczyki w H&M po przecenie z 22.90zł na 2zł, myślę, że to był dobry zakup hihihihi, zakupy z Dag jak zawsze miło, potem zjadłyśmy po paczce wafli ryżowych i umówiłyśmy się na wieczór, bo jej chłopak Bartek miał przyjechać wieczorem z Bielska. Plany miałam wcześniej inne, ale się zgodziłam na propozycję Dag, ponieważ urodziny Zubali były odwołane, co się okazało potem jednak się odbyły... Wieczorem pojechałam z Przemkiem i Andrzejem do SOHO pub'u, gdzie była już większość... Poszliśmy do Big Blue, gdzie dwaj goście robili taki haos, taki wstyd, że postanowiłam wracać do domu, a im powiedziałam,że po prostu źle się czuję, bo mam okres, Przemek odparł im na to, że znudziło mu się "robienie rozpierdolu" i że wychodzi ze mną, w drodze na Mikołowską wpadłam na pomysł aby zadzwonić do Dag, bo może jest już Bartek w Gliwicach i gdzieś pójdziemy. Tyle szczęścia, gdy dzwoniliśmy byli na Placu Piastów, więc podjechali do nas w 3 minuty-dzielił nas jeden przystanek, i poszliśmy do Warki ;-) Całkowicie zapomnieliśmy, że tego wieczora są walki KSW, więc było super, po dwunastej każdy z nas zwinął się do domu, wróciłam z Przemkiem do mnie i zanim zasnęliśmy było grubo po drugiej, bo oczywiście musieliśmy dyskutować, naprawdę najlepiej się rozmawia w nocy, w łóżku z ukochaną osobą hihihi. W niedziele rano wstaliśmy, Przemek poszedł ze mną do firmy mamy i na zakupy, umówiliśmy się na wieczór z moimi znajomymi. Wieczorem było tak cholernie zimno, że zapytałam mamę, czy się dobrze czuję i czy mogą znajomi do mnie wpaść, zgodziła się. Przyszli Dominik, Tyś, Radek, Bartek, Dag, Tomek no i Przemek, siedzieliśmy, oglądaliśmy MISS POLONIA i piliśmy herbatę dyskutując i przekomarzając się na temat urody każdej dziewczyny która brała w wyżej wspomnianym konkursie udział; jednak niedziela nie taka zła jak się wydaję ;-) W szkole TROSZKĘ spokój, zostało dziewięć dni do wystawienia ocen, a że ja mam raczej z wszystkich spokojną pozycję to nie muszę się martwić. Jedyne o czym aktualnie marzę to kubek kakao, ewentualnie gorącej czekolady i kąpiel, więc kończę tą niewiarygodnie długą notkę i życzę dobranoc!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz