wtorek, 5 listopada 2013

SPOKO


Ufff, co do wczorajszego wieczoru bez komentarza, zrobiłam premierę moich butów z kappy do biegania - w końcu chciałam ich użyć w właściwym celu; Kilka minut po dwudziestej ustawiłam się z Martę pod Lidlem i zaczęłyśmy biec w stronę centrum - trasa jakieś 5-6 km; myślałam, że umrę, po 1,5 km nie umiałam złapać powietrza w płuca i miałam mroczki przed oczami, moja kompanka która myślała, że ma gorszą kondycję, biegła dalej, najważniejsze żeby się nie poddawać hihihi, chwila przerwy i do przodu, marsz, bieg, marsz, bieg.. Ok, wracamy, ja jak trup, spocona na maxa, czuję jak mi mięśnie 'wariują'. BEZ JAJ, Nie zależy mi na wadzę, na kilogramach, ale na tym żeby mieć ubite ciało, zawsze chciałam mieć napięte i ładne mięśnie ud, nie jakieś męskie ale takie skromne, damskie. 

Zrobiłam sobie dziś wagary, leżałam w łóżku, oglądałam HP, zjadłam dwa kawałki zimnej pizzy. W międzyczasie ulepiłam pierogi na obiad i zrobiłam pranie. Jutro wycieczka-zawodowa, bez szału; z tej całej wycieczki sprawdzian będę mieć. Awww, okej, spadam do kuchni ogarnąć coś do jedzenia. Ostatnio jem za dużo jogurtów naturalnych i muesli. Muszę to ograniczyć.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz