niedziela, 23 czerwca 2013

piątek, sobota, niedziela

Idealny weekend, gorąco,ale nadal.. idealnie. Piękny piątek, piękne urodziny Marty, tyle bogactwa. Moje nogi cierpią, ale warto było. Kto by myślał o szprejach na komarzyska? Sądziłam, że wczoraj nie ruszę mojego tłustego tyłka z domu, ale skoczyłam do Marty, gadka-szmatka, szybki ogar i na plac do ziomeczkuff, powrót do domu przed pierwszą czyli bardzo spoko. Dziś tak trochę dziwnie, byłam z mamą się opalać... I nawet podczas tych dwóch godzin się nie pokłóciłyśmy; hehe.Teraz to zielona herbata i może SIŁOWNIA, tralala? Mam tak mało zdjęć z piątku, e? Prawie wcale.



omom, żółty smaczniejszy!


 *serduszka* solenizantka




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz