sobota, 15 czerwca 2013

Fake friends

Bu! Ból brzucha, niefajnie. Piję zieloną herbatę, jem tosty, i mam nadzieję, że jeszcze gdzieś dziś wyjdę, chociaż z drugiej strony nie chcę mi się ogarniać. Dziz, wszystko mnie nadal szczypie, ramiona i plecy. A od poniedziałku smażing z Nowaczkiem. Wczorajszy piątek? Jak to piątek! W szkole zawitałam na tylko trzy godziny, bo byłam po prostu ciekawa ocen na koniec z historii, religii i laboratorium-z wszystkiego czwóreczki, dobrze! A no i musiałam wziąć wszystkie rzeczy z szafki i oddać klucz, bo wymieniają  zamki. Echs, właśnie na deviantArt wpadłam na zdjęcie świnki morskiej, aż mi się przypomniał mój kochany Świni, który był ze mną przez siedem lat, pamiętam jak byłam na obozie po 2 gimnazjum i mój wtedy aktualny chłopak napisał mi sms'a, że moja mała świneczka zmarła, płakałam całą noc i od razu zadzwoniłam z wyrzutem do rodziców czemu mi nie powiedzieli, stwierdzili, że nie chcieli żeby było mi smutno podczas wakacji. Ale szybko pozbierałam się, przecież Świni żył siedem lat! Jak na gryzonia to bardzo dobrze! Planuję, że w przyszłości "na swoim" zakupię sobie takie zwierzątko, teraz mam psa, ale to za duży problem, tym bardziej jak się ma psa takiego jak Marika, nadpobudliwe to ale kochające!

spalona ale zadowolona, palma oukej!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz