czwartek, 10 maja 2012

Na Czechy!

Jestem małą małpą. Małpą aka 170cm wzrostu. Wypiłam kawe. Tsa czarna bez cukru no. Słońce za oknem, więc nie obijam się w domu tylko zaraz spadam. Uwielbiam takie noce kiedy przewracam się na lewo i prawo i zasypiam dopiero grubo po godzinie 2:00... Nie, nie. Sobota będzie "mistrzem". Już widzę siebie na 6 piętrze kukurydzy i wracającej późną nocą moim ulubionym autobusem (zaraz po 6) czyli szczęśliwą siódemką. "Cierpienia mojego portfela".  Mamo ratuj. Za tydzień Igry, idziemy w piątek... pewnie w czwartek też. I co znowu nie wstanę do szkoły jak co roku? No to olewam, idę w piątek, bo moja frekwencja wisi na włosku. Nawet nie wiem kiedy mam zebranie w szkole. Przeraża mnie jutrzejszy dzień bo to dzień otwarty szkół... (jakby to nie mogło się odbywać w innej szkole) i tyle tych gimbusów, mających 150cm wzrostu. Może dużo nauczycieli się tym zajmie. Dobra idę zjeść coś czyli pewnie płatki z mlekiem i się ogarnąć bo za pół godziny wychodzę, a jak zawsze się obijam zamiast szykować. So nice.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz