poniedziałek, 16 stycznia 2012

najedzona. kim.

Szkoła. Znowu spierdoliłam. Jutro 3 kartkówki, nie umiem na żadną. Błagam weźcie mnie kopnijcie w dupę. Tak mi się nie chcę... Obracam się na lewo, na prawo. Z chemii jakieś ściągi, może się pouczę z niemieckiego. Z PO nie mam książki, więć jutro szybko w szkole ściągi robić. Czego ja chcę? Jak na razie niczego. Kawa, dużo kawy. To już mój nałóg. A już 19:00, a ja nadal nic, a ja nadal sama. Zostań u mnie na noc, gdyby to było takie proste... A dopiero poniedziałek, poniedziałki są złe... Nadmiar obowiązków. Bujam się w rytm muzyki. Nie chcę mi się jeść. Nie chcę mi się nic... Najchętniej kąpiel i łóżko. Książka, ale nadal... Muszę się wziąć za siebie. Czuję, że za dużo zawalam. Zawalam. I śnieg. I zimno. I przymykają mi się oczy. Ambicje,ambicje... Kółko-krzyżyk. Idę do niemieckiego, z chemii nic nie będzie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz