sobota, 2 lutego 2013

Kiss me hard before you go

Sobota, godzina 7:20; nie potrafię spać. Wczorajszy wieczór? Standardowy! Plus/minus uciekanie przed policją która okazała się grupką typów z latarką (O_O). Plus/minus oblanie się ruskaczem (spodnie, bluza, bluzka, kurtka). Kul, idziemy sobie przez miasto, śpiewamy z Tyśką 'Raisse' i 'Zobacz dziwko co narobiłaś', i co nas reszta obchodzi. Martynę i Asie złapało gastro, to pod mc'donald (fujka), tabliczka czekolady na naszą szóstkę (pierw zaczęłyśmy w damskim gronie khrrr - jak nigdy!) trochę cukru i energii i no.. do Big Blue zająć lożę. O DZIWO, byłyśmy pierwsze w klubie i pierwszy raz do wyboru miałyśmy miejsce jakiekolwiek chciałyśmy. Damski wieczór nie trwał długo, o 20:30 wpadły nasze CHOPY. No i impreza trwała. Pety, piwo, pety,piwo karaoke, dens. O 22:00  poszłam z Dag na najlepszego kebsa w mieście; głód nas dopadł :C O 22:53 autobus i 23:10 w domu. Trochę smsów, trochę tivi i spać. A dzisiaj to nie wiem jak się dzień potoczy. Miałam się uczyć angielskiego, jechać do Oli a wieczorem miał przyjechać Radek, ale pewnie nic z tego nie wypali, a tam! Gardło mnie boli, pewnie przez to wczorajsze darcie ryja w drodze i na karaoke.
Patrzę do portfela... została mi dyszka -.- gooooooooood!


(Karo/2011)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz