sobota, 3 września 2011

outro

~~
Nothing happens unless first a dream.
~~

W nocy na łóżko wcisnęła mi się Marika i spałam z nią do samego rana, co jest dziwne, bo zawsze ładuję się do łóżka brata.
Okej. Dzisiaj grill u Jimmego, jestem w grupie ogarniającej.
Na około 20 osób, są 3. Ja nie wiem czy dam radę, ale postaram się, mam nadzieję, że się większość tak okropnie się nie spiję jak w maju. Masakra. Wczoraj pink friday, ale nie taki pink, bo pewien osobnik miał jakieś ALE do całego świata, po 20 postanowiłam zawitać w domu, bo nie miałam ochoty na czyjeś fochy i głupie komentarze. Ech. Głodna jestem, nic w lodówce nie ma, mama pójdzie dopiero na zakupy. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz