sobota, 19 kwietnia 2014

wielka sobota.

Od środy się zastanawiam nad sobą. Ale topię się w czyiś problemach, zawsze tak robiłam; zawsze gdy było u mnie źle pojawiała się osoba która miała jeszcze gorzej i zajmowałam się nią. Pocieszając; myślałam "ej jest okej, Gośka jak zwykle myślisz tylko o sobie, a jest tyle osób które potrzebują Cie tu i teraz, więc weź się w garść, postaraj się!". Moje całe życie to udawadnianie coś sobie- że mogę mieć super oceny, super wygląd, że schudnę 10kg, będę biegać, ćwiczyć, nie będę jadła cukru, ziemniaków, białego chleba, piła coli. Udowodnie sobie kurwa wszystko. Pójdę na studia, do pracy, ogarnę mieszkanie, siebie. Tak, na pewno. Dawno nie pomyślałam - STOP, USIĄDŹ, ODPOCZNIJ. Nie, nie. Kiedy to robię to zazwyczaj zawalona sterą książek, lub z telefonem w ręce by zamartwiać się kimś innym, żeby słuchać kogoś innego. Wczoraj na działce u Domina, dopiero po chwili usłyszałam jak Burak się drze w moją stronę : HALO ŻYJ, MÓW COŚ. Nie mogłam powiedzieć nic, myślami byłam daleko. Dużo płaczę, często się poddaję, porównuję do innych. Wow, dostałam prezent za średnią... 4.88, kto w czwartej klasie technikum, z rozszerzoną matematyką i 28 przedmiotami ma taką średnią? Tylko Ja. I ta ciągła myśl, że mając taki wynik na koniec roku nie mogę zawalić matury. A JAK ZAWALE TO CO? WSTYD. POPRAWKA W SIERPNIU? Mogę polec jak na bitwie; a poległam już na niejednej. Jest mi gorąco, pocę się i chcę mi się płakać.

Ale okej, moje wahania humoru, bywało gorzej, zostawałam sama, radziłam sobie. I wiem, że mogę liczyć tylko na siebie; okej przesadzam - na moich kochanych przyjaciół, mame i brata też. Chociaż jeśli chodzi o mamę to nie chcę jej obarczać i pokazać jej - DAJĘ RADE. Są też takie trzy osoby które mimo to, że mieszkają kilkadziesiąt, a nawet kilkaset kilometrów ode mnie to czuję ich wsparcie i że SĄ. 


No i najbardziej z wszystkiego i wszystkich brakuję mi mojej Mariki. Nie ma już jej z nami ponad miesiąc, a ja nadal wracając do domu się zastanawiam "czemu mój pies nie drapie w drzwi słysząc, że wchodzę?". Albo dziś robiąc sałatki, krojąc składniki niekiedy coś spadło na podłogę, gdzie mój pies który od razu by to wsunął? Nie umiem się przestawić na jej brak. Zastanawiałam się podczas tego gotowania, czy jak wróci w listopadzie to zrozumie, to że na 4-5 miesięcy i znów wraca do dziadków? I czy teraz nas nienawidzi? Czy wybaczy to, że ją oddaliśmy?


Za dużo myśli; zdecydowanie. BIEDNY BLOGSPOT. Ile żalu. Dobra, idę czytać książke, ide poodpisywać na smsy, poodzwaniać, i ogarnąć się. 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz