sobota, 26 kwietnia 2014

easy come, easy gone

Osobista żałoba. Koniec szkoły, koniec... Powoli do mnie dochodzi, że te 4 lata już minęły. Tak bardzo mi smutno, tak. Mimo wszystkich przykrych epizodów, jest mi przykro i smutno, że nie będe się widzieć już pięć razy w tygodniu z tymi ludźmi. Nie będe narzekać na to jacy nauczyciele są popierdoleni. Achhhhhhh jakby było mało to rozstanie z P. dobiło mnie już do końca, do końca. Wczoraj było super bo od rana - do wieczora z znajomymi, przyjaciółmi, a teraz to bez komentarza wcale nie jest mi śmiesznie. Dzisiaj nie mam ochoty wychodzić, powinnam się zabrać za nauke do matury, zaraz.... Jest średnio, co ja piszę? Jest źle.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz