wtorek, 2 września 2014

wrzesień, jesień,blabla

W głośnikach Maroon 5 i to nawet głośno jak na tą pore; ach olać to. "Jesteś najkochańsza na świecie". Po wakacjach mam pamiątke, dosyć sporą, sześć kilogramów; Ja się pytam, kiedy przytyłam? Wszystko wymknęło się spod kontroli kiedy skończyłam w kwietniu związek z P. i to był najważniejszy powód, bo po co dobrze wyglądać nago hihihi, to na pewno nie te hektolitry alkoholu i śmieciowego jedzenia; frytki na śniadanie, na obiad kebab i desperados, a na wieczór kolejne piwka i pizza plus/minus paczka laysów; to na pewno nie to; i na pewno nie te dziesięcio-dwunasto godzinne leżenie i nic nie robienie przed tv. Hell yeah - zrzuci się; nadzieja. Wszystko  w porządeczku poza tym, mam ochote owinąć się moimi wszystkimi swetrami i zapaść w sen zimowy; nie mam siły na myślenie o studiach, pracy, nawet... nawet o moich znajomych; gnije. Nawet już się nie martwie tym, że xxx mnie kocha, naprawdę; wypieram sobie to z całych sił w środku; pewnie i tak się z tym prędzej czy później znów zderze. Co tu robić... Człowiek czasem nie może być zbyt miły, bo druga strona odbiera to źle. PRZYJAŹŃ DAMSKO-MĘSKA NIE ISTNIEJE SERIOUSLY; no może istnieje... ale nie tak od razu; wiem coś o tym. Najpierw wiry, potem -jakimś cudem - przyjaźnie.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz